Powieść Ariyoshi Sawako, wydana w 1972 roku, przez długi czas utrzymywała się w Japonii na liście bestsellerów. Autorka, jako pierwsza, poruszyła problem braku sprawnego systemu opieki nad osobami w podeszłym wieku w okresie, kiedy pojawiły się pierwsze symptomy starzenia się społeczeństwa japońskiego. Lata mroku nie są traktatem o starości, nie są także przemyśleniami na ten temat z punktu widzenia osób starszych, chociaż oczywiście czytelnik znajdzie tu również ich opinie. Jest to książka o starości, która wkracza w życie ludzi w średnim wieku wraz z obowiązkiem opiekowania się rodzicami i teściami, którzy oprócz dolegliwości fizycznych związanych z wiekiem nierzadko mają też zaburzenia psychiczne. Opowiada o tym, jak nagle zostaje zburzony zwyczajny porządek dnia, o wyczerpaniu i rozpaczy, konieczności podejmowania trudnych wyborów w sytuacji, gdy instynkt samozachowawczy nakazuje pozbycie się niedołężnego członka rodziny, aby samemu móc dalej żyć normalnie.Uświadamia czytelnikowi, że nikt nie uniknie starości, a powolne umieranie w domu opieki społecznej może stać się udziałem każdego. Powieść porusza ważny problem kryzysu wartości, spowodowanego gwałtownymi zmianami w życiu społecznym nowoczesnej Japonii. Główna bohaterka, Akiko, zgodnie z tradycją po ślubie została wykreślona z rejestrów swojej rodziny i wpisana do rejestrów rodziny męża, dlatego musi się opiekować zniedołężniałym teściem, z którym zawsze była w konflikcie, a nie własną matką, chorą na nowotwór. "Nobutoshi, podobnie jak Akiko, doszedł do wniosku, że wylewanie łez i rozpaczanie z powodu śmierci osoby bliskiej, opisywane w prozie i poezji, tak naprawdę nie odpowiada jego rzeczywistym doświadczeniom. Może tak powinno być, ale nie jest. Zmarła jego matka, a on, jedyny syn, nie uronił nawet łzy, podobnie jak Satoshi, ukochany wnuk babci, która przecież tak troskliwie opiekowała się nim, kiedy był dzieckiem. Synowa Akiko nie tylko nie płakała, ale była na granicy histerii, nie mogąc sobie poradzić z sytuacją, która ją przerastała. Zbyt dużo formalności i obowiązków towarzyszyło obecnie śmierci ludzkiej, można powiedzieć, że nie było ani czasu, ani psychicznego nastawienia, żeby opłakiwać zmarłą." (Fragment powieści)